Jakoś wszystko ostatnie i ostanie mi się kojarzy przy tej pogodzie jesiennej :) Właściwie to inaczej lepiej to sobie nazywać pierwsze dmuchawce tej jesieni:)aniżeli ostatnie bo w sumie kto to wie. Ale jakby nie było na szczęście fala upałów należy do przeszłości i czekam już właściwie na zimę, aby móc rozpocząć białe szaleństwo, w między czasie wyłapując możliwość ostatnich jesiennych ciepłych plenerów. Na taki wybraliśmy się z Mikołajem i jego przyjacielem Brudaskiem, który sprawował się równie wspaniale jak i Mikołaj, Babcią, która była także grzeczna i dzielnie pomagała i mną ciocia Myszką (jak sama nazwa wskazuje siedziałam grzecznie i cicho jak mysz pod miotłą:))ha ha . Poniżej parę fotek z poszukiwania słońca, które jest kapryśne:) Bo dużo czasu nam zajęło zanim trafiliśmy w słoneczne popołudnie, a i tak słońce zaszło za chmury:) Takie to chytre słońce:)) Ale tak długo jak nie pada trwa zabawa:)
No i Mikołaj razem z przyjacielem chyba Brudaskiem o ile mnie pamięć nie myli:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz